niedziela, 8 listopada 2015

#1 Z życia wzięte - 4 rzeczy których nienawidzę w autobusach

Cześć i czołem!
Trochę mnie nie było, zmieniałam nawet na dość długi czas ustawienia bloga na prywatne, aż sobie myślę, że mi tego brakuje. Pisania tutaj, dzielenia się z wami swoim zdaniem. Chciałabym dzisiaj poruszyć pewien nurtujący mnie temat, naszego społeczeństwa, a dokładniej samych autobusów.

Od pierwszej klasy gimnazjum, minimum dwa razy dziennie jestem zmuszona do poruszania się transportem miejskim znanym jako "autobusy". Nie wiem jak jest w innych miastach, ale chciałabym się z wami podzielić moim zdaniem, na temat tego środku transportu oraz ludzi którzy w nim przebywają.

1. Wiecznie pomylona godzina. 

Może z tą godziną to przesadzam, ale pierwsza rzecz jakiej nienawidzę w autobusach, to nie są przepełnienia, których czasami nie da się uniknąć, bo każdy chce się gdzieś dostać. Moim nemezis są linie autobusowe, które wiecznie przyjeżdżają o innym czasie niż na rozkładzie.

Weźmy taką 14, którą przez ostatnie dwa tygodnie jeździłam każdego wieczoru. Zazwyczaj spóźniała się jakieś 10-15 minut, co jest dla mnie chore, skoro autobus jeździ co około dwadzieścia w tygodniu, a przynajmniej tak głosi rozpiska. Kiedy jednak już kolejny raz miałam przesiadkę, a mój autobus którym jechałam spóźnił się zaledwie minutę, okazało się że 14 już była, a że trafiła mi się niedziela, godzina około 19, następny miałam za 40 minut.

Jak już autobus ma się spóźniać to niech się spóźnia, a nie przyjeżdża kiedy sobie chce. Jest to rzecz która mnie nurtuje, bo czasami można się mocno gdzieś spóźnić. Nikomu nie życzę takiego pomylonego rozkładu jazdy.


2. Siedzący.

Nie mówię oczywiście tutaj o wszystkich, ale o osobach, które siadają z brzegu i nie mają ochoty wpuścić nikogo obok, albo rozsiadające się wygodnie na dwóch fotelach, czy sportowcy z torbą, której nie mogą położyć na kolana, czy w nogi. Miejsce obok, będzie o wiele lepsze, a autobus pęka w szwach. 

3. Nieustępliwi.

Nieustępliwi, tak właśnie nazywam osoby, które dumnie siedzą, zaparte rękoma i nogami by nie ustąpić osobie starszej. Przykład z życia.: Linia numer 16, która zawsze jest oblężona, aż czasami nie da się nawet ruszyć, by na kogoś nie nadepnąć. Przystanek początkowy, sobota. Od razu stanęłam, nie licząc że i tak będę miała potem jakieś miejsce. Chociaż miałam spokojnie piętnaście minut do mojego przystanku. Na pierwszym już było masa ludu. Dopiero na trzecim nie było już miejsc. Nagle przy kościele wsiada masa staruszków. Na następnym kobieta w ciąży, która widać że nie czuła się najlepiej. A kto siedzi? Młodzież, ludzie pod dwadzieścia-trzydzieści lat, a kto stoi? Tego chyba już nie muszę mówić. Jakaś babka, już też nie za młoda. Ustąpiła babce w ciąży, a sama stanęła. A dzieciaki siedzą. Rozumiem, wolny kraj, ale kultura osobista. Ty możesz postać, a niektórzy tylko marzą by móc na moment usiąść bo nie utrzymają się na nogach!

4. Dyszy i sapie lokomotywa... ciężka, ogromna, aż pot z niej spływa...

Każdy zna ten wierszyk, pewnie większości kojarzy się z dzieciństwem, ale nie mi! Dla mnie, obraz tej ogromnej lokomotywy, która tak sapie, aż w końcu rusza z peronu, przyćmiła wizja niektórych autobusów. Czasami boję się wsiąść do takiego, co choć nie zdarza się często, to nadal się zdarza. Stare to, chodzi tak głośno, że nawet kiedy włożysz słuchawki na uszy i zrobisz na maxa to i tak usłyszysz silnik i pisk, przy każdym hamowaniu, a co najlepsze. Tak tobą trzęsie, że myślisz że puścisz pawia! 


Mam nadzieję, że wy nie macie takich spostrzeżeń i wasze linie są przyjaźniejsze dla odbiorców. Może tak jak Eleonora i Park odnajdziecie w nich miłość do drugiej osoby? 
 Ja mam tylko nadzieję, że jeżeli odnaleźliście siebie w podpunkcie 2 lub 3 to wasze postępowanie się zmieni. Nie chciałam tutaj nikogo urazić, jedynie, może uświadomić niektórym że czasami nasze postępowania, nie są najlepsze. Proszę o komentarze i do następnej notki, 
Bay!

niedziela, 27 września 2015

Dookoła świata. Menstruacja.

               

 Cześć i czołem w ten Niedzielny wieczór. Dzisiejszy post o kobietach, ale nie tylko dla kobiet, również dla drugiej płci, która może chce się dowiedzieć co nieco.

                 Menstruacja nie jest niczym dziwnym dla każdej kobiety, jest to rzecz której nie da się uniknąć, a przez parędziesiąt nawet lat, trzeba się z nią użerać. Każda z nas, kobiet, przeżywa swoją miesiączkę inaczej. Dla niektórych jest to nieunikniony czynnik kobiecości, dla innych totalna męczarnia. Ja niestety należę do tej drugiej grupy. Bóle brzucha, barków, głowy i inne dolegliwości są dla mnie normą przez minimum 3 pierwsze dni okresu. Dalsza część zawsze jest niewiadomą, ale dzisiaj nie o tym jakie ja mam doświadczenie, a bardziej o innych, bo miesiączka nie jest czymś co pokazują w reklamach Always, gdzie kobieta tańczy w białych spodniach, bo kto normalny ubrałby białe spodnie!

                 Na pewno większość z was, tutaj kieruję już zdanie do obu płci, zastanawiała się kiedyś jak radzą sobie kobiety w krajach opóźnionych, gdzie daleko do cywilizacji.


                 Na stwierdzenie powyżej odpowiedź jest dość banalna. Nie radzą sobie. W krajach biednych, nawet jeśli dostępne są podpaski, tampony lub kubeczki menstruacyjne, większości po prostu szkoda pieniędzy. Idealnym przykładem jest historia pewnego mężczyzny - Arunachalam Muruganantham, zwany też "królem podpasek" ma bardzo ciekawą historię. Chciał zadbać o żonę i stworzyć coś na wzór podpaski. Dobre chęci jednak to nie wszystko, a jego historia nie jest do końca szczęśliwa, ale osiągnął wymierzony cel, no prawie. Zapraszam do zapoznania się z artykułem, gdzie wszystko jest dokładnie opisane [klik].
                                  Kobiety zakładają szmaty, watę lub po prostu chodzą,  a krew cieknie im po nodze. Niestety takie są czasy i nie każdy ma możliwość do "luksusów".

                 Teraz jednak przejdźmy do sedna. Jak wiadomo w różnych krajach, na różne sposoby obchodzi się różne rzeczy, święta itp. Miesiączka w wielu krajach uważana jest za osiągnięcie dojrzałości przez kobietę, znak że może wyjść za mąż oraz rodzić dzieci. Tak to właśnie się dzieje, że potem kobieta w wieku 25 lat ma 12 dzieci. Jest to dla europejczyków czymś dziwnym i nienaturalnym, ale bywa to normą. Bywa też tak, że kobieta miesiączkująca jest po prostu nieczysta. Taką niewiastę np. odseparowuje się od reszty lub nie może wchodzić do świątyni.

                 Z tego co wyczytywałam u wielu plemion pierwszej miesiączce towarzyszy proces inicjacji. Dla mnie te obrzędy są po prostu nieludzkie i nadal robi mi się niedobrze kiedy o tym myślę. Często jednym z elementów jest obrzezanie lub także skaryfikacja. To pierwsze jest zapewne znane. Nienawidzę tego słowa i nie wiem jak można zrobić coś takiego dziecku. Drugi wariant również wydaje mi się brutalny, a mianowicie nadawanie znaku na skórze, poprzez niekiedy nacięcie lub wypalanie skóry. O bolesnych przypadkach już skończmy i przejdźmy do czegoś innego.

                 W krajach afrykańskich często kobieta miesiączkująca otrzymuje wiele zakazów. Od ograniczeń żywieniowych, po chodzenie jednymi ścieżkami co mężczyźni. Brutalne, niestety. Mocne umniejszenie kobiet, a więc dziewczyny...cieszmy się że żyjemy tu gdzie żyjemy, a nie... nic ująć nic dodać.

Pozdrawiam, i do następnego postu,
Bayo!

czwartek, 24 września 2015

Wszechświat kontra Alex Woods - Gavin Extence




Cześć i czołem internetowi przyjaciele! Dzisiaj jak zapowiadałam ostatnio recenzja wspaniałej książki, książki dla każdego. Zapraszam do czytania! 



"Kiedy myślę o roku spędzonym w swojej klitce, dochodzę do wniosku, że to właśnie dzięki książkom nie użalałem się nad swoim losem."


Poznajcie Alexa. Alexa, który od urodzenia nazywany przez matkę Lex, a przez rówieśników Woods. Wiele imion, wiele twarzy, wiele cech. 

"Wszechświat kontra Alex Woods" to pozycja bardzo mądra i skłaniająca do refleksji. Lekki styl pisania Gavina pozwalał lepiej wczytać się w historię głównego bohatera, która jest opowiadana z jego punktu widzenia. Alex, którego pokochałam od pierwszych stron książki opowiada nam historię swojego życia. Jak wspomina, każdy moment na rozpoczęcie opowieści jest równie dobry.

Woodsa poznajemy kiedy to znajduje się na granicy, mając w samochodzie masę pieniędzy, narkotyki oraz co najciekawsze prochy człowieka, na tylnym siedzeniu. Ma on jednocześnie napad padaczki. 

"Ta historia przypomina nam, że nawet nieprawdopodobne jest możliwe - i czasem naprawdę się zdarza"

Kiedy to na początku książki trafia na komisariat policji, musi sensownie wytłumaczyć się z narkotyków i urny, co wydaje się wprost niemożliwe! Wtedy to właśnie Alex zwraca się osobiście do czytelnika. Wydaje mi się, że jeszcze się z tym nie spotkałam na taką skale, a co bardzo mi się spodobało. W tym właśnie momencie cofamy się w czasie, kiedy to chłopak jest dzieckiem i został uderzony meteorytem. Z tego miejsca nie powiem już nic więcej o tym. 

Przez stronice przesuwają nam się fragmenty dzieł Kurta Vonneguta, historia jest momentami zabawna, innymi smutna, a czasami musisz przeczytać zdanie dwa razy aby zrozumieć o co chodzi. Dzieło nie jest łatwe, choć "pisane" przez siedemnastolatka, to ten prawie dorosły człowiek jest fizycznym (i nie tylko) geniuszem. Alex wie wszystko o mózgu, meteorytach, meteorach i innych astronomicznych zagadnieniach. Fizyka i matematyka są jego konikiem, a wysiłek fizyczny piętą Ahillesa. 

"Nie, tak naprawdę wmawiałem sobie, jestem przykuty do mózgu, a przecież mogłem trafić gorzej (...) Pomimo swoich wad wcale nie był najgorszym miejscem, jakie można sobie wyobrazić." 

Mówię i mówię o Alexie, ale autor wprowadził szereg innych równie dobrze wykreowanych postaci drugo i trzecioplanowych. Moją sympatię zdobył również pan Peterson, staruszek, który walczył na froncie. Jest to mądra, zabawna postać, do której podchodzi się z dystansem, a to przecież on odegrał tutaj dużą rolę. Z postaci damskich polubiłam Ellie. Chociaż jej styl bycia mnie denerwował, ta chęć niezależności, ciągłe przekleństwa, papierosy i grrr. Krótko mówiąc wkurzała mnie. Polubiłam ją od sceny w szpitalu, ale aby się dowiedzieć o co mi chodzi, musisz sam przeczytać!

"-Jej zdanie nie ma żadnego sensu. Jest całkowicie pozbawione logiki.
-Logika! Ja pierdolę, Woods, w życiu są dużo ważniejsze rzeczy od logiki, na przykład bycie miłym. Twoja mama w głębi duszy jest dobrą osobą." 


Przechodząc już do kwestii, które mi się nie podobają, bo takie również wystąpiły. Książka bardzo mi się dłużyła. Nienawidzę fizyki, a w książce było dość sporo o tym, jednak to są gusta i guściki. Pozycja budzi dużo emocji i jestem jak najbardziej na tak, było jeszcze parę rzeczy, które mi przeszkadzały, ale aktualnie wypadły mi z głowy. 

Polecam jak najbardziej, jest to obowiązkowa książka, a jeszcze jedno... koniec. Myślałam, że końcówka rozwali system, ale ona była spokojna, jak cała pozycja. Bez rewelacji, zostawiając szerokie pole do popisu wyobraźni czytelnika. 

Jeżeli lubisz książki psychologiczne, dające do myślenia, poruszające trudne tematy, od wyśmiewania się rówieśników, po utratę ważnych osób, przez chorobę i wiele innych czynników, jeżeli nigdy nie czytałeś takiej książki, to to jest najlepsza pozycja do zaczęcia swojej przygody ;))

"Najwyraźniej próba samobójcza to typowy objaw depresji i nie mieści się w racjonalnych schematach zachowań człowieka w mojej sytuacji."

Tytuł; Wszechświat kontra Alex Woods
Autor; Gavin Extence
Wydawnictwo; Wydawnictwo Literackie
Ilość stron; 418


Ocena; 7/10

Ja ostatnio przeczytałam to dzieło, a co wpadło w wasze ręce? Czytaliście dzieło zrecenzowane wyżej? Może zamierzacie przeczytać?

Do Niedzieli, 
Bayo! 

wtorek, 15 września 2015

Moja Efektywna Nauka.

                 Na wstępie chciałabym coś ogłosić oraz przeprosić. Przepraszam, za to że w zeszłym tygodniu nie pojawiły się posty. Niestety druga klasa, to duże wymagania, więc posty będą pojawiały się (przynajmniej jak na razie) jedynie w niedziele. Czasami może się zdarzyć, że opublikuję post dodatkowy w środę lub czwartek, a więc obserwujcie i śledźcie uważnie!

                 Cześć i czołem!
                 Dzisiaj ukarze się ostatni post w tym roku szkolnym, związany z "Back to school". A mianowicie o tym jaki ja mam sposób na naukę. Jak pewnie wielu z was ja też mam swoje postanowienia związane z nowym rokiem szkolnym. Oczywiście są to podstawowe, jak w tym roku "będę ładnie prowadzić zeszyt".Myślę, że wiele osób tak właśnie sobie myśli, a po miesiącu odpuszczamy starania. Jak na razie, staram się jak mogę, aby moje notatki wyglądały schludnie i były czytelne. Jak na razie mi to wychodzi, ale co będzie dalej? Życzcie mi powodzenia!


1. Kolorowy zeszyt - niech twoje życie nie będzie takie


czarne/niebieskie (niepotrzebne skreśl).



*Zaznaczaj! - Zakreślaj, podkreślaj lub pisz kolorem ważne informacje.


*Kropkuj, myślnikuj, akapituj! 

 Polecam prowadzić zeszyty kolorowo, czytelnie i przejrzyście. Ja preferuje pisanie od kropek, ale oddzielanie potrzebnych informacji myślnikami, gwiazdkami, akapitami czy innymi znaczkami też jest dobre. Mamy tyle do wyboru to dlaczego tego nie wykorzystać? Zaznaczaj ważne informacje zakładkami, zaginaj rogi, czy załóż odrębny zeszyt i zapisuj tam najważniejsze informacje. To bardzo pomaga w nauce i przynosi rezultaty.

2. Nauka języka obcego w moim wydaniu.

Choć nauka angielskiego nie przynosi mi większych trudności, to z niemieckim jest nieco gorzej. Kiedy trudno zapamiętać mi jakieś zdanie bądź słówko, wykorzystuję do tego karteczki, które rozwieszam po domu w miejscach, obok których często przechodzę lub przebywam gdy szykuję się do szkoły (lustro, drzwi pokoju, łazienki). To świetna metoda nie tylko do słówek, ale również do dat, czy wzorów na chemię/fizykę. Za każdym razem kiedy widzisz karteczkę, powtarzasz znajdujące się na niej informacje. (Przepraszam za jakość)


3. Prace domowe. Pamięć może zawieść.

Niestety należę do ludzi leniwych i często z wielu przedmiotów nie zaglądam do zeszytu, jeżeli są to tematy, które nie sprawiają mi problemu, albo nie jest nic zapowiedziane. Mam to "szczęście", że jestem w szkole minimum 25 minut przed rozpoczęciem lekcji, a więc mogę materiał powtórzyć sobie jeszcze przed zajęciami, co bardzo polecam. Jako że jestem leniwa, od tego roku naklejam żółte karteczki na zeszyty, które informują mnie o pracy klasowej/kartkówce/pracy domowej itp.





4. Rób notatki. Słuchaj! 

Należę do osób, które idą do placówki zwanej szkołą, po to aby się uczyć. Korzystaj ze wszystkiego, nawet zastępstw. Nie rób sobie ulg. Nowy nauczyciel może nauczyć cię więcej. Ja zawsze uważam, na lekcjach, słucham, aby mniej musieć uczyć się w domu. Po co zabierać sobie jeszcze bardziej czas?


5. To co masz zrobić jutro, zrób dziś.
To się powtarza w każdym poście tego typu i każdy blogger, który o tym mówi, ma racje. Od tego roku, kiedy mam we wtorek lekcje, na które nie muszę się dużo uczyć, odrabiam zadania na następne dni, nie zawsze wszystkie, ale w większości. Jeszcze nie mam takiego przyzwyczajenia względem weekendów, ale nad tym pracuje.

 Mam nadzieję, że choć parę z tych rzeczy wam się przyda w waszym szkolnym życiu. Karteczki, zakładki, kolorowe pisaki są dla mnie podstawą w nauce! Życzę wam więc miłej edukacji. A wy jakie macie sposoby na naukę? Co wam ułatwia życie? Mam nadzieję, że post się podobał i zrozumiecie, to że posty będą dodawane rzadziej. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. To do Niedzieli,
Bayo!

***DODAŁABYM COŚ DO SWOJEJ WYPOWIEDZI, a mianowicie "Ucz się w ciszy". Ze swojego "doświadczenia" wiem, że słuchanie muzyki przy nauce nie ułatwia sprawy. Próbowałam z każdą muzyką od wspaniałego Rock'a, przez Punk, do Popu, aż kończąc na cudownej muzyce wykonywanej na instrumentach klasycznych. To nie pomaga, a nawet przeszkadza. Zamiast skupiać się na wiadomościach, połowa twojego mózgu zajmuje się dźwiękami otoczenia, a nawet zaczynasz nieświadomie nucić tekst/melodię utworu.

niedziela, 6 września 2015

Cyberprzestrzeń z mojego dzieciństwa!

Witam wszystkich zgromadzonych w dzisiejszej cyberprzestrzeni!



                 Myślę, że temat internetu jest dość rzadko poruszany w blogosferze, a jest to rzecz, bez której myślę, że wielu nie wyobraża sobie życie. Tutaj pragnę nadmienić, że kiedyś nie było tego elektronicznego świata, a ludzie jakoś sobie radzili, zapewne teraz kiedy padła by sieć tak jak było to opisane w "Monument 14. Odcięci od świata", gdzie telefony, telewizory czy komputery są połączone z "siecią", a kiedy ona pada tak naprawdę zostają odcięci od świata zewnętrznego. 

                Oczywiście nie o tym jest dzisiejszy post! Ostatnio natchnęło mnie na sprawdzenie co się dzieje na jednej z moich ulubionych gier dzieciństwa. Stardoll, gdzie to kreujesz swoją postać, kupujesz jej ubrania, czy urządzasz apartament. Moja doll, ma się dobrze, uważam że miałam nawet jako dziecko dobry gust co do ubrań, ale jedyne co mnie interesowało w tej grze, to co się dzieje na zagranicznych "imprezach". Jak na tej stronie moje konto było już w archiwum, ale mogłam je przywrócić, tak na Howrse nie miałam już tyle szczęścia. Ta za to strona też była kiedyś moją ulubioną, codzienne wchodzenie by zaliczyć dzień, zdobyć kartę czy los na loterie, co wyznaczony czas. Było to mega pochłonięcie, moja stadnina (?) była pełna wysokiej klasy wierzchowców, jednak mówi się trudno. Szkoda, że nieaktywne konta zostają usuwane. Kolejną grą, za którą się wstydzę jest Movie Star Planet. Tam też spróbowałam szczęścia i udało mi się na nowo odkryć świat *gwiazd*. 


               Jako dziecko spędzałam 2/4 dnia na dworze, 1/4 na spaniu oraz tyle samo na przebywaniu w internetach. Chociaż wykorzystywałam to dzieciństwo na przebywaniu z rówieśnikami, to resztę dnia traciłam na niepotrzebne siedzenie w cyberświecie. Do tego dochodziło jeszcze wydawanie w nim pieniędzy. (zdjęcie pierwsze, to moja doll, drugie mojej przyjaciółki)



               Właśnie tak! Przeznaczałam na to dość sporo pieniędzy jak na dziecko. Zawsze bardzo oszczędzałam przez dwa miesiące, by w trzecim, zaoszczędzone 10/15 zł wydać na SuperStar, Kupon, czy VIP. Teraz uważam to za głupie, ale wtedy zapatrzenie w te strony było nie do powstrzymania. 
               Kiedy weszłam na MSP napisała do mnie jakaś dziewczyna, ja odpisałam, zaczęłyśmy pisać, to że wydawało mi się, że pisze z dzieckiem to jedno, ale jej podejście do życia było rozwalające. Nie będę tutaj wchodzić w szczegóły jednak, kiedy powiedziała że ma 13 lat (pierwsza gimnazjum xd) i nie szkoda jej wydawać kasy na konto VIP, bo ją cieszy to że może kupić jakieś tam ciuchy to mnie zamurowało. 

               Nikogo nie oceniam i wiem, że każdy ma inne podejście, ale zaczęłam jej tłumaczyć, że będzie tego żałować tak jak ja, bo kiedy po nawet roku, czy więcej przestajesz grać w te gry i uświadamiasz sobie, ile np. kaw byś teraz kupiła, czy uzbierałabyś nawet na nowe spodnie lub 3 książki, to cię to przeraża. Niestety nie każdemu da się to uświadomić ;((


A czy wy należeliście do jakiejś społeczności jak Stardoll, a może dalej należycie? Może tak jak ja oszczędzaliście aby oddać pieniądze cyberświatowi? Dajcie znać w komentarzach!
Zapraszam do obserwacji i komentowania oraz do krytyki,

Bayo!
***
Wiem, że post bez celu, nie mający nic głębszego na celu, ale... przez godzinę czytałam dzisiaj blogi i na każdym było albo coś z Back to School, albo o motywacji. Napisałam post o przyszłości, a potem otworzyłam nową kartę i zaczęłam pisać tą notkę, bo może pora się zatrzymać i pomyśleć o tych beztroskich latach, kiedy nie mieliśmy na głowie miliona spraw. 

czwartek, 3 września 2015

Back to school by me - Lektury, które warto przeczytać

                 Witajcie i cześć w dzisiejszym poście miśki!
                 Tak, tutaj znowu ja! Mam nadzieję, że się za mną stęskniliście! Pomyślałam, że zamiast recenzji świetnej książki zrobimy coś od czego szaleje blogowa strefa ostatnimi dniami, a mianowicie "Back to school". Będzie to inna wersja, ponieważ nudne jest pokazywanie tego co i tak ma każdy! Postanowiłam, że poczekacie jeszcze jeden tydzień na recenzje jakiegoś pochłaniacza.
Nic wam nie zdradzę!
                 A teraz kiedy zaczęliście się już nudzić przejdźmy do zamierzonego tematu, a mówię tutaj o czymś co chyba każdy nienawidzi i ja jeszcze niedawno należałam do tego grona. Wkurza mnie kiedy ktoś karze mi coś przeczytać w wyznaczonym terminie, zaznaczać jakieś wytyczone fragmenty, a potem oceniać mnie z czytania. Odbiera to chęci do zagłębienia się w historię, a przez osoby które i tak nie czytają nie pozwala zakochać się w dziele.
Lektury szkolne
                 Już nie raz słyszałam wśród swoich znajomych, czy nawet osób poznanych na internecie, że książki są nudne, a po zadaniu przeze mnie pytania "Dlaczego?", najczęściej pada odpowiedź dotycząca lektur szkolnych.

Nie zawsze lektury muszą być złe, a dzisiaj chciałabym wam przybliżyć lektury, które uważam za warte uwagi i radzę zagłębić się w nie przed omówieniem w szkołach. Ja tak zrobiłam, zazwyczaj kiedy nauczyciel omawia na lekcji, cała magia tej książki ulatuje, a więc zapraszam do lektury ;)


1. "Mały książę"Antoine de Saint-Exupéry

W świecie szarej rzeczywistości, gdzie mieszka chłopiec o złotych włosach, a gwiazdy śmieją się jego śmiechem, może nie wszystko jest takie szare. Rodzice czasami zapominają, że też byli dziećmi, a dzieci że ich rodzice też mogą przechodzić okres "dojrzewania".

Książka piękna, głęboka i dla każdego! W każdym wieku patrzy się na nią z innej strony, ja już w pierwszej klasie gimnazjum, kiedy jeden z egzemplarzy trafił do moich rąk. Momentalnie pokochałam historię pilota, a w mojej głowie zaczęły rodzić się filozoficzne myśli. Na szczęście swoje wypowiedzi mogłam porównywać z dwoma bliskimi mi osobami, które również podchodziły z takim podejściem do tej pozycji.

"Mały książę" jest dobry dla każdego, ale każdy widzi ją inaczej. Dla dzieci jest to kolorowy świat, dla innych piękna historia o przyjaźni, dla mnie jest to autobiografia oprawiona w kolorowe obrazki. Kocham ją, cóż mogę powiedzieć innego. Nie skreślaj jej na starcie!



2. "Oskar i pani Róża"
3. "Kamienie na szaniec"
4."Tajemniczy Ogród"
5."Krzyżacy tom 1"
6."Ten obcy"

To jest moje zestawienie lektur, które warto przeczytać, opisałam tylko pierwszą, ponieważ chciałabym abyście przeczytali tą pozycję zanim będzie za późno, a do tego aktualnie w kinach leci animacja tego wspaniałego dzieła. Ja się wybieram niedługo i jeżeli wszystko się uda mogę dodać recenzje lub porównanie ekranizacja vs. książka. Wybierzcie i dajcie mi o tym znać! Napiszcie mi również czy post wam się podobał i chcecie coś jeszcze z serii "Back to school" np, jak się najefektowniej uczę, jak robię notatki itp. ;)

Pozdrawiam, zapraszam do komentowania, obserwacji i,
Bayo!

         

P.S Ostatnio natknęłam się na wspaniały książkowy blog. Zapraszam! [KLIK]

środa, 2 września 2015

5 filmów, które musisz zobaczyć - Gra Endera

Cześć i czołem w dzisiejszym poście.
Rozpoczęcie szkoły już za nami, pierwszy dzień też już minął, teraz już będzie tylko z górki! No może nie koniecznie, ale pozytywne myślenie jest jak najbardziej wskazane! 
Dzisiaj, krótko bo od pierwszych dni należy się uczyć! Nauczyciele już biegną z tematami i nie ma nawet chwili na wytchnienie. Dzisiaj chciałabym wam przedstawić film, który znalazł się na mojej liście 5 filmów, które musisz zobaczyć.

"Gra Endera"
                 Czego to jeszcze nie było, skoro "Gra Endera" jest z nami? 
Mamy rok 2070, kilka lat temu Ziemia została zaatakowana przez kosmitów, jakimś sposobem wojska amerykańskie zdołały pokonać inwazję, jednak nadal boją się o swoje bezpieczeństwo. Wiedzą, że robale powrócą by zająć ich ukochaną planetę. 

Ludzie wymyślili, że najlepszymi żołnierzami są dzieci. Wychowywane na grach komputerowych, które całe dnie ćwiczą strategie wojskowe. Najlepsi zostawiają rodzinę na wiele lat, by przygotować się do odparcia wroga. Wtedy pojawia się Ender. Dziecko, które przyszło na świat w jednym celu, pokonać robale. 




                 "Gra Endera" to nic innego jak ekranizacja książki pod tym samym tytułem, autorstwa Orsona Scott Card. Gavin Hood reżyser i scenarzysta w jednym wykonał kawał dobrej roboty, a dlaczego o tym zaraz się przekonacie.

Nie była to najlepsza ekranizacja, jako film tego rodzaju, był fatalny. Chociaż pan Hood starał się dodać wszystkie emocje na ekranie to poszedł trochę na skróty, ale nie oceniamy tutaj ekranizacji, a film, jako osobne dzieło.

Jak wspomniałam scenarzysta poszedł niestety na skróty! Rozumiem, że ilości wątków nie dało się pokazać w tak krótkim dziele, jednak wszystko jest dla człowieka za mgłą. Wydarzenia dzieją się bardzo szybko, a wojna z kosmitami jest nam odległa.

Jednak dlaczego mówię o wadach, skoro jest to jeden z najlepszych filmów jakie kiedykolwiek oglądałam?

Na sam początek weźmiemy aktorów, którzy odwalili bardzo dobrą robotę. Niektórzy dostali więcej światła inni mniej, jednak do nikogo nie mam zastrzeżeń. Uważam, że aktorzy zostali bardzo dobrze dobrani do swoich ról. Momentalnie da się pokochać Pułkownika Graffa (w tej roli Harrison Ford), który towarzyszy nam od samego początku. Pojawiło się też wiele kobiet wartych uwagi, ale nie będę was zanudzać nazwiskami, trzeba się o tym przekonać samemu.

Pokazanie tego statku kosmicznego od środka było naprawdę dobrze zrobione. Miłe dla oka i zrozumiałe dla odbiorcy. Skafandry naszych bohaterów spodobały mi się chyba najbardziej! Wyobrażałam je sobie kompletnie inaczej i chyba pierwszy raz wersja kogoś innego podoba mi się nawet lepiej.


                 Zaskakujące zakończenie, fenomenalna obsada, świetny wystrój. Czego można chcieć jeszcze? Jak na tak niski budżet, film wyszedł naprawdę dobrze. Polecam jako miła odskocznia od rzeczywistości obowiązków, czy nadchodzącej masy nauki, bo kto nie chciałby zatopić się w świat młodego chłopca, który musi pokonać trudności losu.

Polecam książkę, która lepiej odzwierciedla wydarzenia, pokazuje nam prawdziwy świat wykreowany przez Orsona i pomaga lepiej zakochać się w świecie sci-fi.


                 Uważam, że to film dla każdego. Nigdy wizja świata atakowanego przez kosmitów nie była moją ulubioną, a ten film jednak znalazł się na tej liście! Polecam każdemu, może nie pobije klasyków, ale warto go poznać. Oceniam film na słabe 9/10 ;)

Oglądaliście? Zamierzacie? Czy was zainteresowałam? (odpowiedz w komentarzu!)
Jak tam pierwsze dni szkoły? 



Dzięki za przeczytanie, zostaw po sobie komentarz lub jeżeli ci się podoba to jak piszę to może skusisz się na obserwację. Już za tydzień opiszę kolejny film, już jutro coś o książkach! Życzę powodzenia w szkole, w pracy czy innym środowisku,
Bayo!

*Filmy pokazane w tym cyklu są mniej znane (prócz Mulan), gdyż chcę pokazać wam coś innego. Są to wyłącznie moje propozycje i nie każdemu muszą przypaść do gustu.


sobota, 29 sierpnia 2015

Notebooks + Moje wakacyjne uzależnienia

Garść informacji;
                 Myślałam nad zrobieniem Back to School, ale że jest tego pełno na innych blogach, a ja nie mam jeszcze kupionych wszystkich przyborów, więc to nie miało by sensu. W tym roku, postanowiłam że swoje zeszyty zrobię sama. Uwielbiam mieć coś swojego, oryginalnego i niepowtarzalnego, a takie zeszyty umilają czas ;)
                 W tym roku, jestem totalnie nieogarnięta do szkoły, ale to nic innego jak wina lenistwa. Musze kupić jeszcze jedną książkę, trzy zeszyty, bloki i inne duperele na plastykę, piórnik i co najważniejsze, spódniczkę do galowego. Niestety wszystkie, które mi się podobają są krótkie, albo niekoniecznie dobrze się prezentują. Takie już moje szczęście! 


Fioletowy zeszyt przeznaczyłam do Fizyki, jednak w pierwszej kolejności muszę kupić blok techniczny. Planuję zrobić go z elementami "Diabelskich Maszyn", zeszyt od plastyki w fan arty np. z "Anna i pocałunek w Paryżu", a Informatyka będzie o tematyce Fantasy ♥


Z niektórych zeszytów jestem zadowolona bardziej, z innych trochę mniej, ale raczej nic bym w nich nie zmieniła, no może pierwszą stronę historii, ale niestety to jest wymóg nauczyciela ;)








 A teraz przejdźmy już do zamierzanego tematu, a mianowicie;

Moje Wakacyjne Uzależnienia


Każdy ma swoje uzależnienia, w dzisiejszym poście przedstawię wam moje, których nabawiłam się przez ostatni miesiąc. Myślę, że niektórych trudno będzie mi się oduczyć, ale mam nadzieję, że mi się uda, a więc zaczynajmy!

1.Pepsi, kawa, kofeina

                  To dość zabawne. Przez ostatni rok byłam uzależniona od kawy, po wypiciu jednej, cały dzień korciło mnie aby sięgnąć po kolejną, zdarzało się, że przegrywałam z nałogiem, ale dałam radę. Na obozie nie było niestety kawy, wypiłam jedynie dwie przez cały miesiąc, ale kiedy wróciłam z obozu, zaczęłam pić Pepsi. Pepsi i kawa, taka dawka kofeiny! Nie jestem z tego dumna i mam nadzieję, że z nadejściem nowego roku, będę piła ten napój tylko nocą, kiedy będę się uczyć, gdyż niestety kawa mnie nie pobudza, a raczej usypia ;)

2. Spanie

                 To jest jeszcze zabawniejsze, kocham spać i moją wymówką było odsypianie roku szkolnego i nieprzespanego obozu, ale wczoraj obudziłam się o 14 i to przez słońce, a to już nie jest odsypianie. Może nie można nazwać tego uzależnieniem, ale jest to coś co nie pomoże po rozpoczęciu szkoły, trzeba nakroić ogórków!

3.Książki

                 Czytam cały rok, ale przez te wakacje przeczytałam dość sporo i jestem z tego dumna, uzależnienie od książek jest moim ulubionym i cieszę się, że jest cały rok, ale coś się zmieniło, a mianowicie polubiłam romanse, do których długo nie mogłam się przyzwyczaić!


A wy macie jakieś swoje wakacyjne uzależnienia? Jak wyglądają wasze przygotowania do szkoły? Zapraszam do obserwacji i komentowania! Zostaw po sobie ślad!




czwartek, 27 sierpnia 2015

Disney Book Tag

                 Witajcie, i cześć w dzisiejszym poście!
                 Przyznam się bez bicia, że nie przeczytałam w tym tygodniu żadnej książki. Oczywiście zaczęłam, ale przez to że jest ostatni tydzień wakacji, zrezygnowałam z lektury i zaczęłam spędzać czas w inny sposób. Nie będę kłamała, że te wakacje nie były najlepsze, ale teraz wróćmy do książek.                 Mogłabym zrecenzować książkę, którą czytałam ostatnio i długo się nad tym zastanawiałam, ale że nie byłoby to do końca ciekawe, doszłam do wniosku, że zrobię TAG. Kocham książkowe tagi, a że ostatnio wspominałam o "Mulan" i o tym jak kocham bajki Disney'a zrobię właśnie coś o tej tematyce. Blog ma niecały tydzień, dwóch obserwatorów, a ja robię tag xd Nie ważne, przemilczmy sytuację.
DISNEY BOOK TAG

       

1. Mała Syrenka; bohater, który jest wyobcowany lub czuje się nieswojo w sytuacji, w której się znalazł.
Pierwsza postać jaka przyszła mi na myśl to Tessa Gray z "Diabelskich Maszyn". Mam na myśli początek, kiedy to po śmierci ciotki, przyjeżdża do Londynu by z bratem wieść lepsze życie, jednak Mroczne siostry to nie jest ideał, a poznanie świata cieni i Nocnych Łowców jest nowością dla dziewczyny z tajemniczymi mocami, która nie miała o nich pojęcia. Idealnie pasuje do tego punktu.


2. Kopciuszek - bohater, który przechodzi ogromną metamorfozę.

Boję się tutaj kogokolwiek podać, bojąc się zaspojlerowania treści. Zastanawiałam się nad Magnusem i Horacem (Zwiadowcy), obie postacie mi tutaj pasują. Magnus, którego możecie znać z książek Cassandry Clare zmienia się z biegiem lat. Możemy poznać go lepiej w "Kroniki Bane'a", które są mu poświęcone i widać jak mądrzeje, co go zmienia i podobnie było z Horacem, który na kartach serii Johna Flanagana z nastoletniego łobuza staje się dorosłym, odważnym człowiekiem. Myślę, że nic nie zdradziłam, jedynie ogólniki ;)


3. Królewna Śnieżka - książka, której bohaterowie diametralnie różnią się od siebie.

Wybrałam do tej kategorii bohaterów z książki "Monument 14. Odcięci od świata". Bohaterami pozycji są dzieci, nastolatkowie, a choć wydaje się niektórym że wszyscy są tacy sami, ta książka jest przykładem, że tak nie jest. Kocham tą książkę, za jej prostotę i ludzkie podejście do sprawy!


4.Śpiąca Królewna - książka, podczas czytania której zasnąłeś.

"Eleonora&Park"! Uwielbiam tą książkę, jej mądrość, pokazanie szarej rzeczywistości i realistyczne ukazanie nastoletniej miłości. Czytałam ją na obozie, po dwóch nocach prawie bez snu i udało mi się zasnąć na LB z książką w ręce (leżenie bykiem, czyli przerwa po obiedzie na obozie harcerskim).


5. Król lew - bohater, który w dzieciństwie musiał zmierzyć się z traumatycznym przeżyciem.

Sky z książki "Kim jesteś Sky?", którą ostatnio przyszło mi czytać. Sky po swoich traumatcznych przeżyciach nie wie nawet jak ma na imię, czy kiedy się urodziła. Nie będę nic zdradzać więcej, zapraszam na moje konto na Lubimy Czytać, gdzie jest recenzja, krótka, pisana na szybko, ale zawsze!


6. Piękna i bestia - książka, której się obawiałeś, a okazało się, że jest wspaniała.

Tutaj z ręką na sercu oznajmiam, że były to "Igrzyska Śmierci". Książkę czytałam kilka miesięcy przed wyjściem drugiej części do kin. Odstraszał mnie tytuł, nie chciałam mieć żadnego kontaktu z ludobójstwem. Dzięki tej trylogii pokochałam książki dystopijne i przeżyłam świetną przygodę.


7. Alladyn - bohater, którego życzenie się spełniło.

Najtrudniejsze pytanie w tym TAG'u, przynajmniej dla mnie. Nie mogłam sobie przypomnieć nikogo z marzeniami, chociaż każdy je miał. Koniec końców na mojej półce uśmiechnął się do mnie "Mały książę". Jego marzeniem było znaleźć wyjątkową istotę, dzięki której jego życie nabrałoby sensu.

8. Mulan ♥ - bohater, który udaje kogoś, kim nie jest.
Jeżeli sądziłam, bo tak sądziłam, że poprzednie wytypowanie jest trudne to to mnie zagięło. Wskażę tutaj na June z trylogii "Legenda", za to że na początku udawała kogoś kim nie jest, ale to skomplikowane.





9. Toy Story - książka, której bohaterów chciałabyś ożywić.

Kocham to pytanie! Nadal zastanawiam się nad wyborem między bohaterami Zwiadowców, których ubóstwiam, spędzałabym każdą wolną chwilę z Haltem, Will robiłby mi moją ukochaną kawę, a Horace, to byłoby niebo, ale jestem nad przepaścią między moimi kochanymi bohaterami trylogii "Diabelskie Maszyny". Kocham Willa, Tesse, Jem'a i Magnusa, dałabym wszystko aby żyć w ich świecie, albo oni w moim, chociaż XIX wieczny Londyn jest bardziej kuszący!


10. Disney Descendants - ulubiony czarny charakter.

Prezydent Snow z trylogii "Igrzyska Śmierci". Jego prezentacja, miłość do róż i to że zawsze wychodzi w najlepszym świetle, że tak powiem są czymś za co go podziwiam, pomijając całe to organizowanie Igrzysk i tej całej otoczki jest nawet "spoko" ;)

11. CZYLI MÓJ BONUS - Pocahontas - książka w której stykają się dwa światy
(Obojętnie jak, czy dosłownie czy w przenośni)

Ja wybrałam do tego podpunktu bohaterów serii "Selekcja", gdzie stykają się bohaterowie z innych klas społecznych. America z biednego otoczenia i Maxon obdarzony królewskimi szatami.


Dziękuję za przeczytanie tego TAG'u w moim wykonaniu. Skomentuj, zaobserwuj, daj mi znać, że tu byłeś/byłaś, daj mi rady, oceń, przeczytaj poprzednie notki i ...
Bayo! 

środa, 26 sierpnia 2015

5 filmów, które musisz zobaczyć

                 Hej, hello! W dzisiejszym środowym poście chciałabym wam przedstawić zestaw 5 filmów, które według mnie musicie zobaczyć. Nie jest to lista najlepszych filmów tego wieku, a jedynie cząstka moich ulubionych dzieł, które uważam za warte uwagi, a więc zapraszam do dalszego czytania ;) 
  1.  Pearl Harbor 
    Jest to fenomenalny film o wątku wojennym i miłosnym. Zawsze polecam, go wszystkim, kto tylko zapyta. Jest to opowieść o dwójce pilotów, którzy zakochują się w pewnej pielęgniarce. Jest to nie tylko film o miłości, ale również o oddaniu, braterstwie i honorze. Zapraszam do seansu, bo warto! Nieraz wzruszy cię do łez.



  2. Mulan
    Nie byłabym sobą gdybym nie dała tutaj filmu animowanego. Długo zastanawiałam się nad tym, czy wezmę "Mulan", mój ukochany film z dzieciństwa. Kocham go całym życiem, zawsze kojarzy mi się ze wszystkimi ideałami, czy "Jak wytresować smoka" z 2010 roku, czyli dość nowy film. Myślę, że obie pozycje są doskonale znane. Polecam obie, jednak do tej wojowniczki mam większy sentyment! Idealne w każdym wieku, jak każda bajka Disney'a. Historii Mulan nie muszę raczej przedstawiać, jednak dla niewtajemniczonych, którzy jeszcze jakimś cudem nie znają tej bohaterki muszą zobaczyć tą adaptację starej chińskiej legendy
    ->Bo kto nie chciałby zobaczyć czegoś, gdzie swój kraj ratuje kobieta?

                                                                                        


  3. Gra Endera
    Szczerze mogę przyznać, że dzięki temu filmowi zaczęłam czytać coś związanego z Sci-Fi. Wcześniej nie miałam jakoś ochoty "poznać" kosmitów. "Gra Endera" to fenomenalny film opowiadający o losach Ziemi po najeździe kosmitów. Ludzie doszli do wniosku, że dzieci wychowujące się na grach komputerowych mają lepsze spojrzenie na plany walk i obronią naszą planetę. Film ciekawy, inny niż wersja papierowa, ale obie propozycje są tak samo dobre. Żaden kinomaniak nie powinien się oprzeć! <3



  4. Nietykalni
    Film, który miałam okazje obejrzeć pod koniec ubiegłego roku. Miło pamiętam tamten zimowy wieczór, kiedy po seansie spacerowałam z przyjaciółmi po plaży. Opowieść dość smutna, ale życiowa. Opowiada o niepełnosprawnym mężczyźnie, który daje szansę młodemu mężczyźnie, z przeszłością. Ryczałam, żyłam wtedy tym filmem. Rewelacyjne chwile, które pokazują czym jest przyjaźń i że każdy zasługuje na drugą szansę.






  5. Długo myślałam, co dać na tą pozycję, aby na pewno zasługiwało na to. Pewnie wielu z was nie będzie kojarzyła pozycji. Na mojej liście nie mogło zabraknąć komedii! Mogłabym podać tutaj tytuły jak; "Jestem Bogiem", "Poradnik pozytywnego myślenia", czy "Jestem na Tak", ale te filmy są dość znane, a ja chciałabym wam pokazać coś nowego. "Całkiem zabawna historia" to opowieść o nastolatku, który pewnego dnia zgłasza się na oddział psychiatryczny. I tutaj zaczyna się ta historia. Musisz poznać tych świetnie wykreowanych bohaterów! ;) 






                 Chciałabym opisać każdy z tych filmów, jeden na tydzień przez następne 5 tygodni. Jeżeli jesteście za, to dajecie mi znać w komentarzu lub napiszcie na e-mail, a jeżeli przeciw to również wyraź swoją opinię. Jakie byłoby wasze zestawienie? Jaki z tych filmów widzieliście, czy do jakiegoś was zachęciłam? Czy może wolelibyście recenzję filmu "Papierowe Miasta"?
Czekam na wasze zdanie!
~Do jutra miśki, bay! 

niedziela, 23 sierpnia 2015

Złodzieje czasu - Internet


                 Minęła już era "naszej klasy", którą swego czasu miał chyba każdy. Idealne miejsce do rozmów, wstawiania zdjęć i grania w gry. Więc czym różni się od aktualnego hitu internetu, czyli "Facebook". Myślę, że jedyną różnicą jest historia założenia portalu. Chyba każdy zna film o tym jak powstał największy hit internetu! Pewnie wielu z was kojarzy film "The social Network", który czasami można zobaczyć w TV. Ja miałam przyjemność oglądać go dwa razy. Około rok temu, dzięki pewnemu blogerowi, który niestety już zakończył swoją działalność i wczoraj przez przypadek. Film opowiada właśnie o tym jak powstał największy "złodziej czasu". Oba portale, nk.pl jak i fb są do siebie podobne, jednak z polskiego odpowiednika nie korzysta nawet już moja mama. Era "naszej klasy" minęła, a era facebook'a też nie będzie trwała wiecznie. Za parę lat pojawi się kolejny szał na jakąś stronę.

                 Wydaje mi się, że mówię troszkę krytycznie, a sama spędzam tam 1/4 doby.  Wstawiam posty, zdjęcia, przeglądam tablice tysiące razy dziennie. W szkole, odrabiając lekcje, przed snem. Żyjemy internetem, tam mamy znajomych, śledzimy wydarzenia, poznajemy nowych ludzi, czy wymieniamy się spostrzeżeniami na grupach społecznych. Właśnie na fb poznałam wiele osób z moich fandomowych rodzinek, odkryłam wiele blogerek i blogerów, odrobiłam nie jedną pracę domową, czy obejrzałam kolejny fenomenalny serial. Nie okłamujmy się, ale nieliczni nie korzystają z Facebook'a. W gronie swoich znajomych i przyjaciół (+13) mam tylko jedną osobę, która ma konto, ale z niego nie korzysta i dwie które nie chcą mieć. Myślę, że dużo bym zyskała, trzymając się z dala od tego całego internetowego życia, ale nie wiem czy bym potrafiła na dłuższą metę. Mój rekord bez korzystania z internetu to miesiąc i nie wiem, czy kiedyś uda mi się dłużej bez niego przeżyć.




                 "Instagram", choć większość kojarzy jego nazwę, to już mniejsza ilość osób posiada konto. Wśród moich znajomych nie jest on bardzo popularny. Sama korzystam go głównie po to, aby śledzić poczynania różnych aktorów/aktorek, artystów itp. Obserwuję małą ilość moich znajomych. Dodaje zdjęcia dość rzadko i nie przywiązuję do tego większej wagi. Ostatnio mam fazę na uaktualnianie mojego profilu. Jest to świetne miejsce do pokazania siebie i tego co lubimy ;)

 Instagram ma wiele świetnych możliwości edycji, aby nasze zdjęcie wyglądało jeszcze lepiej. (zdjęcia pochodzą z mojego wczorajszego i dzisiejszego dnia)





                  Kolejnym chyba złodziejem naszego cennego czasu jest  "Snapchat". Małego duszka na żółtym tle pokochało miliony. Ja nie jestem jego fanką.  Nie wiem czy ktoś z was wie z jaką myślą został stworzony ten prosty w użyciu komunikator; (ciekawostka) Został on stworzony jako narzędzie do sextingu, a dopiero z czasem przybrał on bardziej stosowną wersję. Łatwiej jest wysłać takie coś na 2 sekundy, tak aby nikt nie mógł tego zapisać, choć i zdarzają się tacy że w 2 sekundy dadzą radę. Oczywiście nie służył tylko do tego. Jest to przedewszystkim komunikator, na którym można pisać z innymi użytkownikami.





                  Myślę, że są to takie trzy najpopularniejsze fora. Sama dorzuciłabym tam jeszcze "Lubimy Czytać", czy "Pinterest", a inni "Twitter" lub "YouTube". A wy co nazwalibyście "złodziejami czasu"?



Zapraszam do obserwacji, komentowania i bay! 


sobota, 22 sierpnia 2015

Początek

Witam wszystkich zgromadzonych...
Creativeness in my world będzie blogiem innym niż wszystkie wokoło, a może takim samym, sami musicie zdecydować. Jestem serialomaniakiem, kinomaniakiem, a najbardziej książkomaniakiem i dobrze mi z tym.
Kocham seriale; medyczne, fantasy, kryminały itp.
Filmy są oderwaniem w miły wieczór z paczką popcornu, albo z lemoniadą; romanse, fantasy, familijne, adaptacje i ekranizacje książek
Książki- to jest chyba moja największa miłość, a za razem słabość! Czytam, pochłaniam praktycznie wszystko.

UWAGA!
Jedynie czego nienawidzę i zapewne nigdy się tutaj nie pojawi wzmianka o tym, chyba że zdarzy się jakiś cud! Nie cierpię horrorów! Nie, nie i jeszcze raz nie! Jest to gatunek, z którym się stykam jedynie w nadzwyczajnych momentach!

Drodzy czytelnicy, znajdziecie tutaj recenzje różnych źródeł. Od gazet, książek po ich elektroniczne wersje w tym inne blogi. Nie jestem profesjonalistką, czy nawet w małym stopniu doświadczoną blogerką w tego typu dziedzinie, ale chciałabym się rozwijać nie tylko w stronę tworzenia jako pisarstwo, ale również w innych kierunkach. Poszukuję kogoś kto zajmie się desingiem mojego bloga, da kilka rad! Śmiało piszcie do mnie <3 Przeczytajcie informacje w zakładce obok!!

xoxo. Monika